Chociaż nam udało się jedynie zawędrować na wyspę Koh Phi Phi, również i tam widzieliśmy oznaki świętowania pełni. Po drugiej stronie zatoki przy której mieszaliśmy, świeciły się kolorowe światła, płonęły ogniste koła i liny a muzyka niosła się po całej wyspie. Nie jesteśmy typem imprezowiczów, więc nie dołączyliśmy do zabawy. Zachwyciło nas jednak to, co było tematem balangi – księżyc. Nigdy nie widziałam tak ogromnego, żółtego księżyca, który wydawał się być na wyciągnięcie ręki. Byliśmy zauroczeni.
Cały wieczór spędziliśmy na plaży przyglądając się temu pięknemu, niesamowitemu zjawisku.
Ze stoperami w uszach.
Poniżej film z Full Moon Party